Modernizm miał swoje duchy i potwory. Niekiedy dyskredytował gotycyzm pisany serio, spychał go na margines albo bawił się w pastisze. Gotycyzm jest narracją słabo dostrzegalną i niezbyt cenioną w polskiej kulturze. Przeczytać Ciemności kryją ziemięAndrzejewskiego nie jako alegorię stalinizmu, lecz jako klasyczną powieść gotycką? Uznać Skandal w Wesołych Bagniskach Choromańskiego za bezpośrednią inspirację Opętanych Gombrowicza? Białoszewski wywołujący duchy w PRL-owskiej Warszawie i przebierający się za strzygę w korytarzu mrówkowca? Kobieca potworność jako gnostycka Sophia w AlmieFilipiak? Frankensteinowskie wątki w cyklu o Panu Kleksie Brzechwy i masońskie ryty w Kajtusiu czarodzieju Korczaka? Wszystko to brzmi sensacyjnie, a więc w zgodzie z gotycką konwencją. Tło komparatystyczne tworzą angielskie powieści gotyckie i wiktoriańskie. Gnoza i groza. Gnostycyzm i gotycyzm.
„Książka Piotra Sobolczyka to propozycja nietuzinkowa – kontrowersyjna, ale też inspirująca. Kontrowersyjna, bo proponuje interpretacje radykalne. Inspirująca, bo zajmuje się gatunkiem i problematyką, które dotychczas nie były nadmiernie wykorzystywane, a przecież – jak pokazuje ta książka – mogą dostarczyć narzędzi i interpretacyjnej energii do przewartościowania naszego myślenia o tekstach osadzonych już w historycznoliterackich rozpoznaniach. Ale też dlatego, że w ciekawy sposób pokazuje, jak polifoniczne mogą być modernistyczne projekty”.
Dorota Kozicka